Cytrus RPG

Wypalaj trawy każdego dnia!

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2015-08-21 12:50:52

GameMaster
Administrator
Dołączył: 2015-08-20
Liczba postów: 8
Windows 7Opera 31.0.1889.174

CYTRUS I

Gdy wiadomość o stworzeniu grupy mającej na celu odkrywanie nowych ziem, rzekomo zauważonych przez rybaków z północnych ziem powędrowała od wioski do wioski, zima właśnie ustępowała wiośnie. Irys Ordon, handlowiec i podróżnik w nowych ziemiach ujrzał szanse na pozyskanie władzy i bogactwa. Za całe swoje złoto kupił trzy duże żaglowce, które niegdyś od portu do portu pływały przewożąc ludzi, minerały, owoce, warzywa, przyprawy, używki, czy nasiona. Do tych trzech wiekowych statków zatrudnił po 40 żeglarzy, których znalazł w swych rodzimych portach. Po zatrudnieniu ich na stało, jedyne co mu pozostało to znaleźć siłę roboczą, która na nowych ziemiach mogłaby dla niego karczować, gromadzić, budować, czy bronić dobytku. Zgodnie z wiadomością, którą posłał po sąsiednich osadach, wolontariuszom miał być tylko dostarczany prowiant w czasie podróży, ich zapłatą miały być skarby, które na nowej ziemi znajdą. Tym sposobem Ordon wprowadził na swoje statki bezrobotnych, alkoholików, awanturników. Tylko mała grupa przyjętych robotników-strażników tak na prawdę miała duszę odkrywcy. Większość popłynęła opętana chęcią zdobycia bogactw. Do Ordona zgłosiło się także wielu biologów i kartografów, pragnących zaistnieć na kartach historii. Wybrał on spośród nich 6 najlepszych uczonych i ogłosił, że pierwszego dnia po po równonocy wiosennej statki opuszczają port w Stalowym Brzeżu.

Każdy mieszkaniec miast nadmorskich i okolic, według wiadomości Irysa Ordona, może wziąć udział w ekspedycji jako robotnik-strażnik. Gdy nadeszła równonoc, postanowiłeś, że popłyniesz w podróż w nieznane. Spakowałeś najpotrzebniejsze rzeczy i wyruszyłeś ku portowi w Stalowym Brzeżu.

4oskuu.jpg

Opiszcie powód wyruszenia w podróż (ciekawość, bieda, nuda), swoje
nastawienie do podróży, swój ekwipunek, znajomość morza, wszystko co może
okazać się przydatne podczas rozgrywki. Pamiętaj, że przed rozpoczęciem
gry należy stworzyć kartę postaci w dziale do tego
przeznaczonym. Powodzenia!

Offline

#2 2015-08-24 21:01:55

Alois
Użytkownik
Dołączył: 2015-08-20
Liczba postów: 11
Windows 7Opera 31.0.1889.174

Odp: CYTRUS I

Na początku wiosny dowiedziałem się o odkryciu nowych ziem, a kilka dni później usłyszałem odważny plan Irysa Ordona. Jako, że ostatnimi czasy nie powodziło mi się zbyt dobrze, a wraz z florą i fauną do życia budziły się moje skłonności do podróży, postanowiłem wziąć udział w wyprawie. Byłem podekscytowany myślą o eksplorowaniu nowego lądu jako jeden z pierwszych na tyle, żeby spakować się już na tydzień przed oficjalną datą wypłynięcia statków. Zabrałem se sobą wszystko co noszę na co dzień, a dodatkowo kupiłem w mieście zapas jabłek, bo wolno się psują. Z tego co mówił Ordon wyżywienie na statkach będzie zapewniane z jego funduszy, ale na głębokich wodach nigdy nic nie wiadomo. Oprócz tego ostatnie monety wydałem na tytoń u miastowego handlarza. Gdy nastał dzień po równonocy, mocno zawiązałem buty i udałem się do portu w Stalowym Brzeżu. Statki już na nas czekały, marynarze byli na stanowiskach, a zewsząd przychodzili ochotnicy. Pomyślałem, że może zabraknąć dla mnie miejsca więc szybko podbiegłem do Irysa by się do niego zameldować. Ten postawił w swoim notatniku jakiś znaczek i wręczył mi pakunek z wodą i jedzeniem na kilka dni. Odebrałem prezent i zająłem miejsce na najlepiej wyglądającym statku.


Drop out of life with bong in hand Follow the smoke to the riff filled land.

Offline

#3 2015-08-25 00:35:48

Alanosso
Użytkownik
Dołączył: 2015-08-20
Liczba postów: 9
Windows 7Firefox 40.0

Odp: CYTRUS I

Była wiosna obiły mi się o uszy to co ma w planach Irys, znałem go dość dobrze więc wiedziałem że miejsce na statku będę miał zapewnione. Nie czekając dłużej zebrałem wszelkie informacje dotyczące podróży i zacząłem się szykować, lecz zanim to zrobiłem postanowiłem mocno się upić gdyż wiedziałem że czeka mnie coś wspaniałego a przede wszystkim cieszyłem się z możliwości kolejnego zarobku. Przez wszystkie dni myślałem tylko o wyprawie, wybrałem najlepszy metal jaki przy sobie właśnie miałem i stworzyłem wielki miecz następnie wypełniłem moją torbę prowiantem oraz gorzałą. Nadszedł dzień w którym musiałem pożegnać się z żoną niestety nie była zadowolona, mimo tego pocieszała ją tylko myśl że mogę wrócić z pełnymi rękoma. Podekscytowany jak nigdy dotąd ruszyłem w wyznaczone miejsce przez Ordona, kiedy już dotarłem podszedłem do Ordona a on przywitał mnie z uśmiechem i dużym zapasem żywności oraz wody, mówił także że jest bardzo ucieszony z mojej obecności tutaj. na nic dłużej nie czekałem wsiadłem do największego statku jakiego widziałem dotychczas.

Offline

#4 2015-08-25 09:54:46

Cień
Użytkownik
Dołączył: 2015-08-20
Liczba postów: 12
Windows 7Chrome 44.0.2403.157

Odp: CYTRUS I

W Stalowym Brzeżu robiło się niebezpiecznie. Wielu ludzi tutaj, chciało mojej śmierci a oddziały Hjalfu wciąż mnie szukały. Gdy usłyszałem o wyprawie, pomyślałem że to może być moja szansa na ucieczkę, no i oczywiście okazja do wzbogacenia się. Od samego początku powątpiewałem w powodzenie tej podróży, ale cóż miałem do stracenia. Zabrałem ze sobą wytrychy, fiolki z truciznami, miecz, sztylety, łuk oraz strzały. Nie mogło również zabraknąć mojej tabaczanej towarzyszki. Sięgnąłem po tabakierkę i zażyłem szczyptę świeżo zmielonego, aromatycznego sproszkowanego tytoniu. Opuściłem swoją chatę i ruszyłem w stronę portu. Na zameldowanie czekało już dużo ochotników, cała banda zachłannych hien liczących na wielkie łupy. Irys Ordon, haha, ten przeklęty drań. Największy handlarz narkotyków na tym kontynencie. Wszyscy mają go za porządnego człowieka, gdyby tylko wiedzieli jakie to towary przemyca. Przybyłem do portu dość późno ale udało mi się otrzymać swoje miejsce na statku. Irys spojrzał się na mnie niepewnym, tajemniczym wzrokiem i wręczył mi prowiant. Jako że byłem jednym z ostatnich ochotników, musiałem wejść na okręt który wyraźnie odstawał jakością od pozostałych, mimo to jego ogrom zachwycał.


The great truth is there isn't one
And it only gets worse since that conclusion

Offline

#5 2015-08-25 11:31:32

Hehe
Użytkownik
Dołączył: 2015-08-24
Liczba postów: 11
WindowsFirefox 40.0

Odp: CYTRUS I

Po pół rocznym pobycie w ojczyźnie, zyskałem reputacje najlepszego fachowca na wyspie. Niestety podczas naprawy chaty, wysokiej rangi urzędnika. Moje narzędzia uległy zniszczeniu, niestety nie miałem pieniędzy na zakup najlepszej stali z Stalowego Brzeża. Nie miałem wyboru musiałem zaciągnąć pożyczkę, udałem się do domu urzędnika, nie wiedziałem czym się zajmuje, udało mi się zdobyć pieniądze na podróż i dobry zestaw narzędzi. Po przybyciu do Stalowego Brzeża udałem się do zaprzyjaźnionego Kowala. Bromaf bo tak brzmiało jego imię, wystawił na ladę wszystkie zestawy jakie posiadał. Gdy już miałem dokonać wyboru poczułem dotyk na moim prawym ramieniu, odwróciwszy się zobaczyłem mojego dawnego wroga, Irysa Ordona. Zaprosił mnie na Browar z najlepszej Stalowej Karczmy, wspominaliśmy całą noc, od naszej zwady minęło już ponad 14 lat, uznaliśmy że warto zakopać wojenny topór. Irys opowiedział mi o wyprawie na nowe ziemie, niestety byłem zmuszony mu odmówić, byłem po prostu zbyt słaby. Ordon dobrze wiedział o moim wypadku, przekonywał mnie długo że moje doświadczenie przyda się, moim głównym zajęciem nie miała być walka, a reperowanie nigdy nie wiadomo czy nie będzie trzeba wymienić deski w statku. Wypiliśmy już po 8 Stalowych kufli, co mocno wyostrzyło moją wyobraźnie o nowych terenach, byłem coraz bardziej przekonany. Zaczęliśmy rozmowe o zagrożeniach i motywacji Ordona do wyruszenia w podróż... Nic więcej nie pamiętam, obudziłem się na statku przy mnie znajdował się zapas jedzenia i wody, moje bronie i list. "Herocie. Ciesze się że zgodziłeś się dołączyć, tak jak się umawialiśmy spłacę twój dług na Białej Wyspie. Do zobaczenia, wrócę na statek za parę godzin
IRYS ORDON"

Ostatnio edytowany przez Hehe (2015-08-25 11:33:31)

Offline

#6 2015-08-25 13:10:26

Pelek
Użytkownik
Dołączył: 2015-08-25
Liczba postów: 11
Windows 7Chrome 40.0.2214.115

Odp: CYTRUS I

Gdy wybrałem się na rynek po narzędzia do naprawy urządzeń rolniczych usłyszałem plotki o wyprawie nie jakiego Irysa Ordona w nie znane. Pomyślałem sobie wtedy, że to może być bardzo dobry zarobek i ucieczka od codziennego życia jako farmer. Gdy wróciłem do chaty na obrzeżu wioski porozmawiałem z moją żona i podjęliśmy decyzje, że to bardzo dobry pomysł. Następnego dnia o świcie spakowałem swoje rzeczy czyli rośliny lecznicze, chleb i kilka owoców, osiodłałem konia i wyruszyłem do Stalowego Wybrzeża. Po dwóch dniach drogi z odpoczynkiem dotarłem na miejsce gdzie było pełno handlarzy i kupców. Wraz z koniem poszedłem do stajni by go sprzedać za 3 gronostaje ponieważ był stary i wysłużony, po wyjściu z stajni udałem się do karczmy na piwo i pudełko zmielonych landrysów które kupiłem nieopodal karczmy od nie znajomego człowieka.
Po długim czasie siedzenia w karczmie i zażywania dobrej używki wyszedłem stamtąd i poszedłem znowu do portu i zauważyłem grupę ludzi którzy rozmawiali z kimś, podszedłem bliżej i usłyszałem, że to ten człowiek który organizuje wyprawę w nieznane czyli Irys. Kiedy nikt nie patrzył wemknąłem się na jeden ze statków i schowałem się pod podkładem ale zauważył mnie jeden ze strażników i schwytał, zaraz po tym jak mi związał ręce zaprowadził do Irysa i powiedział mu że znalazł mnie na statku jak się chowałem.
Ordon zapytał mnie dlaczego nie poczekałem w kolejce a ja mu na to " Panie mój nie pozwoliłbyś mi wyruszyć z tobą w nie znane " a on po tej odpowiedzi rozwiązał mi ręce i dał prowiant, po tym uczynku usiadłem w wygodnym miejscu i myślałem nad tym jaki z niego dobry człowiek.

Offline

#7 2015-08-25 15:09:06

GameMaster
Administrator
Dołączył: 2015-08-20
Liczba postów: 8
Windows 7Opera 31.0.1889.174

Odp: CYTRUS I

Po porze obiadowej każdy z marynarzy był już na swoim stanowisku. Każdy podekscytowany, każdy ciekawy następnych dni. W porcie, w którym jeszcze godzinę temu kręciły się setki ludzi, teraz stały tylko pojedyncze osoby, żony, matki, dzieci żegnające się z żeglarzami. Robotnicy-strażnicy luźno kręcili się po statku integrując się wzajemnie, podczas gdy marynarze zajmowali się stawianiem żagli i zrywaniem mocowań portowych ze statku. W momencie opuszczania portu przez statki, Ordon, chcąc zwrócić ku sobie przychylność podróżników ogłosił, że na pokładzie każdego statku, z tyłu, pod pokładem umieszczone zostały po cztery beczki z piwem landrysowym. W każdym statku Irys miał swoich zaufanych pracowników, którzy mieli kontrolować rozlewane piwo oraz rozdawany prowiant. Z uśmiechem na ustach bohaterowie opuścili porty.
Statki to:
Zorza Polarna - Alois, Duariasz
Grom
Świst II - Chryzant, Deshydir, Herot.

Jako, że jesteście na morzu, opiszcie co robicie, z kim rozmawiacie, ile piwa landrysowego pijecie. Pamiętajcie tylko o nie ingerowaniu w świat. Kierujecie jedynie swoją postacią.

Offline

#8 2015-08-25 20:20:18

Hehe
Użytkownik
Dołączył: 2015-08-24
Liczba postów: 11
WindowsFirefox 40.0

Odp: CYTRUS I

Po wypłynięciu rozejrzałem się po statku, większość moich kompanów to awanturujący się alkoholicy. Dotarło do mnie wtedy w jaki bajzel się wpakowałem, wiedziałem że popełniłem błąd. Irys dobrze to obmyślał, był pewien że nie odmówię po takiej ilości piwa. Byłem cholernie wściekły na Ordona, nie wiedziałem żadnych szczegółów musiałem podpytać ludzi na ile statków płyniemy, podobno nie ma go nawet na tym statku. Ludzie zaczęli się integrować, można było zobaczyć pierwsze grupy. Nie miałem na to wcale ochoty, grupują się tylko słabe jednostki... Nie potrzebuje ich by przeżyć. Otworzyłem oczy, na horyzoncie zobaczyłem, chudego, lekko zaniedbanego mężczyznę.

Offline

#9 2015-08-25 20:36:21

Pelek
Użytkownik
Dołączył: 2015-08-25
Liczba postów: 11
Windows 7Chrome 40.0.2214.115

Odp: CYTRUS I

Po upływie ok dwóch godzin od odbicia z portu nie widziałem już lądu, wtedy położyłem się na pokładzie i zacząłem rozmyślać jak czuje się moja żona, jak idzie uprawa zboża na polu, czy maszyny działają i wnet zachciało mi się piwa więc zeszedłem pod pokład.
Kiedy tam zszedłem zauważyłem kilka grupek rozmawiających ludzi ale nie widziałem nigdzie beczułek z piwem więc zagłębiałem się dalej, nagle potknąłem się i upadłem wszyscy wokół zaczęli się śmiać ale ja to miałem gdzieś. Kiedy wstałem zauważyłem mężczyznę który siedział sam na pierwszy rzut oka wydawał się miły więc podszedłem do niego i zaproponowałem mu żebyśmy napili się razem piwa landrysowego i powciągali razem trochę tabaki.

Offline

#10 2015-08-25 21:03:53

Hehe
Użytkownik
Dołączył: 2015-08-24
Liczba postów: 11
WindowsFirefox 40.0

Odp: CYTRUS I

Chryzant zaproponował kufel piwa landrysowego, nie miałem nic lepszego do roboty więc bez wahania się zgodziłem. Na jednym kuflu się nie skończyło, czego obydwoje się spodziewaliśmy. Jak to przy browarze sporo rozmawialiśmy, to całkiem miły facet, żartował że trudniej rozstać się z farmą niż żoną. wymieniliśmy się informacjami o sobie, stwierdziliśmy że lepiej będzie się trzymać razem, na statku było słychać pierwsze kłótnie. Opróżniliśmy nasze trzecie kufle, Chryzant mocno już wtedy bełkotał, mówił że słabo czuje się na morzu, ale myślę że alkohol i landrysy miały na niego mocny wpływ. Podszedł do nas nieco podejrzany typ, przyglądał nam się od początku. Byłem już pijany więc zapytałem miłym tonem, może spróbujesz z nami najlepszej tabaki z białej wyspy?

Ostatnio edytowany przez Hehe (2015-08-25 21:08:01)

Offline

#11 2015-08-25 21:11:37

Pelek
Użytkownik
Dołączył: 2015-08-25
Liczba postów: 11
Windows 7Chrome 40.0.2214.115

Odp: CYTRUS I

Kiedy zaczynałem już trzeci kufel najlepszego piwa wraz ze moim nowym przyjacielem Herotem już mi mocno szumiało w głowie ale gadka z tym człowiekiem bardzo się trzymała. Po wypiciu kufla i wciągnięciu kilku szczypt landrysowego proszku już odleciałem ponieważ dawno nie wypiłem tyle alkoholu i też nie lubiłem żeglować po wodach.

Offline

#12 2015-08-25 21:18:52

Cień
Użytkownik
Dołączył: 2015-08-20
Liczba postów: 12
Windows 7Chrome 44.0.2403.157

Odp: CYTRUS I

Wypłynęliśmy. Byłem już poza zasięgiem moich wrogów. Morze było spokojne, a zapach morskiej bryzy tylko podsycił moją ekstytację. Po wejściu na pokład stwierdziłem że pospaceruję po okręcie. Mijałem wielu kartografów i biologów, którzy wymieniali swoje teorie na temat nieznanego lądu. Po kilku minutach zszedłem pod pokład gdzie większość ludzi wyglądało bardziej na zapijaczonych rzeźimieszków niż na podróżników - odkrywców. Wszyscy bawili się, tańczyli, śpiewali i opróżniali kolejne beczki landrysowego piwa. Postanowiłem spożyć mój prowiant i wypić trochę piwa. Po chwili zauważyłem dwóch, dość już odurzonych mężczyzn, jeden z nich ewidentnie miał już dość. Zobaczyłem że drugi wyciąga tabakierkę więc podszedłem aby się przywitać oraz poczęstować ich moją tabaką. Nieznajomy od razu gdy się zbliżyłem zaproponował wspólne zatabaczenie.

Ostatnio edytowany przez Cień (2015-08-25 21:20:11)


The great truth is there isn't one
And it only gets worse since that conclusion

Offline

#13 2015-08-25 21:35:37

Hehe
Użytkownik
Dołączył: 2015-08-24
Liczba postów: 11
WindowsFirefox 40.0

Odp: CYTRUS I

Wymieniliśmy kilka zdań, byłem podejrzliwy w stosunku do Deshydira, zerkał często w kierunku sakiewki śpiącego Chryzanta. Rozmawialiśmy na różne tematy, w między czasie pijąc po 2 kufle. Rozmowa wydawała się coraz ciekawsza, próbowaliśmy ocucić farmera lecz on tylko bełkotał przez sen. Gdy skończyliśmy nasze piwa, postanowiłem zapytać "Dlaczego sprawiasz wrażenie takiego nerwowego, trapi cię coś druhu?" Gdyż od początku naszej znajomości Deshydir był nie co spięty i zdenerwowany.

Offline

#14 2015-08-25 21:55:10

Cień
Użytkownik
Dołączył: 2015-08-20
Liczba postów: 12
Windows 7Chrome 44.0.2403.157

Odp: CYTRUS I

Mój nowo poznany kompan Herot, wydawał się być całkiem w porządku. Zdziwiła mnie jego świetna spostrzegawczość. Chyba domyślił się że coś jest nie tak kiedy opowiadałem mu wszystkie kłamstwa na temat "biednego rybaka Deshydira" który musiał opuścić swoją ojczyznę, bo miał problemy finansowe. Rzadko spotykam takich ludzi. Po tym jak zapytał mnie dlaczego jestem taki nerwowy odparłem:
- Chyba wypiłem już dzisiaj za dużo piwa, po za tym nie przepadam za morzem i jestem dość śpiący.
Wciągnęliśmy jeszczę trochę tabaki, porozmawialiśmy chwilę i oznajmiłem Herotowi że idę spać.


The great truth is there isn't one
And it only gets worse since that conclusion

Offline

#15 2015-08-25 22:12:30

Alois
Użytkownik
Dołączył: 2015-08-20
Liczba postów: 11
Windows 7Opera 31.0.1889.174

Odp: CYTRUS I

Byłem bardzo podekscytowany podróżą. Pierwszy raz w życiu byłem tak daleko od lądu. Stwierdziłem, że tych paru dni podróży nie mogę przeżyć na trzeźwo, skoro można napić się za darmo. Po wybraniu odpowiedniego miejsca uciąłem sobie krótką drzemkę. Był to róg niedaleko punktu wydawania i żywności, cały czas ktoś przechodził, więc długo spać się nie dało. Zjadłem jedno jabłko, puściłem dwa spokojne dymki i z fajką w ustach poszedłem w poszukiwaniu jedynego brakującego elementu do mocnego schlania - towarzysza.  Wyszedłem na pokład, rozglądając się za kimś, kto mógłby nim zostać. Ujrzałem wysokiego mężczyznę przechadzającego się po statku tak jak ja. Podszedłem do niego i powiedziałem:
-Serwus kolego, szukam kogoś, z kim mógłbym się porządnie napić. Widzisz się w tej roli?

Ostatnio edytowany przez Alois (2015-08-25 22:13:36)


Drop out of life with bong in hand Follow the smoke to the riff filled land.

Offline

#16 2015-08-25 22:34:49

Alanosso
Użytkownik
Dołączył: 2015-08-20
Liczba postów: 9
Windows 7Firefox 40.0

Odp: CYTRUS I

Zacząłem podróż bardzo pozytywnie ponieważ zostałem zaskoczony wieloma pozytywnymi informacjami, pierwsze co zrobiłem to napiłem sie dobrego landrysowego piwa. później przez większość czasu wędrowałem po statku nie rozmawiając z nikim, czułem się trochę samotnie, ostrząc swój nóż i pijąc piwo oglądałem tylko widoki. W mojej głowie zaczęło szumić, postanowiłem znów się przejść nagle podszedł do mnie pewien mężczyzna i zaprosił mnie na piwo, oczywiście chciałem sprawdzić jakim jest człowiekiem, wyciągnąłem jego fajkę z buzi i zaciągnąłem się dwa razy. Kiedy zauważyłem że dalej ma uśmiech na twarzy powiedziałem ''Chodźmy, jestem Duariasz''Zeszliśmy pod podkład gdzie była gromada ludzi wraz z Aloisem rozsiedliśmy się i popijaliśmy smaczne piwo. Nie rozmawialiśmy nawet 15 minut a ja wiedząc że zaczynają się moje najlepsze dni w życiu wyciągając gorzałę powiedziałem '' Czas na coś mocniejszego Alois''.

Offline

#17 2015-08-25 22:50:58

Alois
Użytkownik
Dołączył: 2015-08-20
Liczba postów: 11
Windows 7Opera 31.0.1889.174

Odp: CYTRUS I

Kończyłem trzeci kufel piwa, które jak nigdy smakowało mi wyśmienicie. Taki też miałem humor, mając świadomość zawarcia nowej, ciekawej znajomości. Gdy zauważyłem butelkę mocnego alkoholu skierowaną w moją stronę uśmiech na mojej twarzy jeszcze bardziej się powiększył. Nie myśląc za dużo dałem kompanowi jabłko, które w tej sytuacji miało być zagryzką do gorzały. Po kilku dużych łykach byłem już bardzo pijany. W ręce wpadła mi moja lira, więc zacząłem grać. Kilka akordów wystarczyło, by Duariasz podłapał melodię.
-Śpiewaj ze mną, Duo! - wykrzyczałem wesołym tonem.

Ukryta wiadomość

♪   ♪   ♪   ♪   ♪
Landrysowego piwa
Proszę kolego, nalej
Trzeba się więcej napić
Nim popłyniemy dalej

Hej! Piwo pij! Hej! Pij Piwo!
Kufle są wciąż pełne, pełne są, o dziwo!

Na dnie wielkiego morza
Utopmy swoje żale
Jeszcze jeden kufel
I będzie doskonale!

Hej! Piwo pij! Hej! Pij Piwo!
Kufle są wciąż pełne, pełne są, o dziwo!
♪   ♪   ♪   ♪   ♪


Drop out of life with bong in hand Follow the smoke to the riff filled land.

Offline

#18 2015-08-25 23:19:33

Alanosso
Użytkownik
Dołączył: 2015-08-20
Liczba postów: 9
Windows 7Firefox 40.0

Odp: CYTRUS I

Kiedy cała sytuacja na statku zmieniła się o 180 stopni, uśmiech z mojej twarzy nie potrafił zniknąć. Gorzała przechodziła przez me gardło tak dobrze jak nigdy, a jabłka które dał mi Alois były wyśmienite. Piosenka którą zaczął śpiewać wpadła w moje ucho szybciej niż jakikolwiek dźwięk, jak się okazało nie tylko mi ponieważ przyłączyło się do nas wielu ludzi. Przez jeszcze wiele dobrych godzin bawiliśmy się przecudownie, pijąc wszystko co popadnie i paląc wyśmienitą fajkę. W pewnym momencie niestety widzę czarną plamę, ponieważ nie pamiętam nic, wiem tylko że moja dusza była szczęśliwa. ''Hej! Piwo pij! Hej! Pij Piwo! Kufle są wciąż pełne, pełne są, o dziwo!''.

Offline

#19 2015-08-26 00:28:54

GameMaster
Administrator
Dołączył: 2015-08-20
Liczba postów: 8
Windows 7Opera 31.0.1889.174

Odp: CYTRUS I

W taki oto sposób upłynął wieczór i poranek - dzień pierwszy podróży. Bohaterowie na wszystkich statkach pili, palili, tańczyli i śpiewali. Zaraz po wschodzie słońca obserwator z orlego gniazda w statku, który płynął na czele zauważył ląd. Poinformował on o tym od razu Irysa Ordona, który poprzedniego wieczora także nie odmawiał sobie piwa czy landrysów. Razem z kapitanem statku i częścią załogi, wszyscy doszli do wniosku, że niemożliwym jest, by był to cel ich podróży, gdyż najzwyczajniej nie pokonali jeszcze takiego dystansu. Padła jednak propozycja rozbicia dwudniowego obozu w celu nagromadzenia zapasów żywności i wody na wypadek, gdyby podróż trwała dłużej niż planowano. Propozycja spotkała się z dużym poparciem i godzinę później statki przybiły do brzegu.
Wyspa wydawała się być bezludną. Niedaleko brzegów w czystej wodzie można było ujrzeć duże grupy dużych ryb nieznanego gatunku. Zewnętrzna część wyspy w ogóle nie wydawała się być zamieszkana przez kogokolwiek, nawet rośliny. Dopiero wielki i szeroki las w środku wyspy zdawał się być warty odwiedzenia. A przynajmniej tak wydawało się z daleka...
Irys Ordon wydał ogólny zakaz wchodzenia w głąb wyspy. Wyjaśnił to tym, że nieznane zagrożenia mogą wpłynąć życie zbyt ciekawych. Postawił on straże przy lesie, a na poszczególne misje, które wymagały wejścia do lasu typu przyniesienie wody z jeziora wysyłał tylko swoich zaufanych żeglarzy

Wysiadacie ze statków, opisujecie wykonywane przez was czynności, które zostały wam przydzielone: mocowanie lin statków, budowanie obozu, łowienie ryb itp. Dopóki obóz nie zostanie zbudowany nie wybieramy się na wycieczki wgłąb wyspy. Powodzenia!

Offline

#20 2015-08-26 11:27:49

Hehe
Użytkownik
Dołączył: 2015-08-24
Liczba postów: 11
WindowsFirefox 40.0

Odp: CYTRUS I

Mieliśmy wyjść na ląd wcześniej niż zakładał Ordon, to dobra wiadomość dla ludzi dręczonych chorobą morską. Podczas wychodzenia z statku zgubiłem z oczu dwóch ostatnio poznanych mężczyzn. Przez pierwszy kwadrans panował totalny chaos, nie jestem w stanie stwierdzić ile osób nie dało rady wyjść z statku z powodu alkoholu. Około godziny później pojawił się przed nami Irys Ordon, zaczął przydzielać obowiązki. Zgodnie z obietnicą, powierzył mi budowę obozu i nadzorowanie reszty budowniczych. Gdy skończyłem posiłek zebrałem przydzielonych mi chłopów, podzieliłem ich na 3 grupy. Krzyknąłem z werwą "Grupa 1 i 2 waszym zadaniem jest znaleźć i wyrąbać drzewo, Grupa 3 będzie ze mną kopać doły na główne belki" Kopanie dołów szło dość żwawo, w głowie miałem już plan jak wyglądać ma główna część obozowiska. Na horyzoncie widziałem chłopów niosących grube pale, zaczęliśmy je zasypywać w ziemi. Po 5 godzinach ciągłej pracy obozowisko było gotowe. Zmęczony pracą usiadłem, oczy same mi się zamykały, ale uparcie czekałem na przemowę Ordona na temat dalszych planów.

Offline

#21 2015-08-26 12:57:33

Pelek
Użytkownik
Dołączył: 2015-08-25
Liczba postów: 11
Windows 7Chrome 40.0.2214.115

Odp: CYTRUS I

Kiedy obudziłem się po upojnej nocy i wszedłem na pokład zobaczyłem, że już dobijamy do nowego lądu. Kiedy wyszliśmy ze statków Ordon jako nadzorca całej wyprawy przydzielał wszystkim obowiązki, zauważyłem, że mojemu nowo poznanemu przyjacielowi nakazał zbudować obóz wraz z innymi wyznaczonymi do tego zadania. Mnie przydzielił do złowienia ryb z morza, zgodziłem się na to i podszedłem blisko niego wyciągnąłem łuk wraz ze strzałami i zacząłem polować. Po upływie ok 1 godziny nic nie miałem, a kiedy spojrzałem na innych to mieli już po około 5 ryb średniej wielkości, więc musiałem się zdeterminować do łowienia i tak się stało nie upłynęło 30 minut a już miałem 3 duże ryby. Ja jako farmer nie znałem się na nich ale myślałem, że są zdatne do jedzenia, nagle zauważyłem nie zwykła roślinę którą widziałem 2 raz w swoim życiu było to "holendrum" ta roślina nie tylko szybciej goiła rany ale też po jej zażyciu szybciej wracało się do zdrowia, tak więc zbierałem jej ile się dało ponieważ nie wiadomo kiedy się przyda. Po upływie 5 godzin miałem już dość łowienia i zbierania więc wyszedłem z wody i położyłem wszystko na plaży, małem około 7 dużych ryb, 15 średnich i około 2 kilogramy holendrum. Po zobaczeniu moich łupów zabrałem wszystko do zbudowanego już obozowiska, usiadłem i czekałem na Irysa bo powiedział wcześniej, że zrobi jeszcze jedną pogadankę dziś.

Offline

#22 2015-08-26 21:04:34

Alanosso
Użytkownik
Dołączył: 2015-08-20
Liczba postów: 9
Windows 7Firefox 40.0

Odp: CYTRUS I

''Nigdy nie byłem pijany równie mocno jak dziś, to była piękna noc'' rzekłem. Pare minut później dotarliśmy do lądu, na pierwszy rzut oka nic nie wydawało mi się nadzwyczajne, widziałem jedynie dużo rośliny ''holendrum''. Podszedł do mnie jakiś człowiek i dał list oraz wędkę od Irysa, pisało w nim '' póki co nie mam do ciebie specjalnych zadań, weź tą wędkę i złów jak najwięcej ryb'' Nie była to moja specjalność, ale za młodu tata pokazywał mi jak to robić. Zabrałem swoje manatki i wziąłem się do roboty, w między czasie zebrałem dużą ilość rośliny holendrum. Złowiłem tego dnia naprawdę wiele ryb najbardziej dziwiło mnie to, że koszyki doświadczonych ludzi były mniej przepełnione niż mój. Nagle zauważyłem wysokiego mężczyzne który także miał sporo ryb, podszedłem przedstawiłem się i zapytałem ile zebrał, jakiś czas rozmawialiśmy.

Ostatnio edytowany przez Alanosso (2015-08-26 21:11:39)

Offline

#23 2015-08-26 21:27:57

Pelek
Użytkownik
Dołączył: 2015-08-25
Liczba postów: 11
Windows 7Chrome 40.0.2214.115

Odp: CYTRUS I

Kiedy czekałem na Ordona w obozowisku zauważyłem zbliżającego się do mnie dobrze umięśnionego mężczyznę który miał wielką bliznę na twarzy, kiedy już podszedł zapytał mnie ile złowiłem ryb a ja mu na to " Wystarczająco na 13 chopa". Rozmowa dalej się ciągła a w niej dowiedziałem się, że nazywa się Duariusz i jest ze Stalowego Brzeża, bywałem tam kilka razy ponieważ mają tam najlepsze konie do pracy w roli. Dialog ciągnął się dalej spytałem się go czy pali a on odparł, że tak więc poczęstowałem go moim tytoniem z rodzinnych stron. Kiedy tak przypalaliśmy fajki spytałem Duariusza skąd ma tą bliznę a on odparł " Kiedy wykuwałem miecz on odskoczył z kowadła i mnie skaleczy", zdziwiłem się bo myślałem, że ma to po wojnie ale nie dopytywałem się. Rozmowa ciągła się dalej a przy niej paliliśmy tytoń w fajkach wraz z landrysem.

Offline

#24 2015-08-26 21:41:12

Alois
Użytkownik
Dołączył: 2015-08-20
Liczba postów: 11
Windows 7Opera 31.0.1889.174

Odp: CYTRUS I

Obudziłem się mniej więcej godzinę po wschodzie słońca. Wszyscy chodzili żwawo. Od przechodzącego marynarza dowiedziałem się, że rozbijamy obóz na wyspie. Zjadłem pół bochenka chleba na śniadanie, później jabłko i fajeczkę. Od razu gdy wyszedłem zostałem przydzielony do kopania dołów wraz z nieznajomym mężczyzną. Pracowaliśmy ciężko dobre dwie godzinki. Gdy kolejne krople potu spadały mi z nosa na łopatę, postanowiłem zrobić sobie przerwę i zapalić. Usiadłem w cieniu i poczęstowałem także towarzysza pracy.


Drop out of life with bong in hand Follow the smoke to the riff filled land.

Offline

#25 2015-08-26 21:47:26

Cień
Użytkownik
Dołączył: 2015-08-20
Liczba postów: 12
Windows 7Chrome 44.0.2403.157

Odp: CYTRUS I

Po wczorajszym spożyciu znacznej ilości landrysowego piwa budząc się rano, przywitał mnie dość silny ból głowy. Kiedy w końcu wstałem usłyszałem o propozycji zatrzymania się na lądzie. Pomysł ten uważałem za dobry, nigdy nic nie wiadomo więc zawsze lepiej mieć większe zapasy żywności na morzu. Po opuszczeniu statków na lądzie panował niemały chaos. Minęło kilka minut zanim sytuacja została opanowana a następnie zostałem przydzielony do grupy Herota która miała kopać doły. Wszyscy żwawo pracowali poza jednym mężczyzną który niewzruszony stał i palił swoją fajkę. To właśnie z nim kopałem. Po 2 godzinach harówki przysiedliśmy na chwilę aby odpocząć. Kompan zaproponował mi zapalenie tytoniu, na co się zgodziłem, częstując go następnie moją tabaką. Gdy tak relaksowaliśmy się przez parę dobrych minut, niespodziewanie w naszą stronę zmierzał Herot, który nie wyglądał na zadowolonego.


The great truth is there isn't one
And it only gets worse since that conclusion

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
brojlerkurzy - castelcraft - abwforum - wyspa-roleplay - testoweswiry